Już w 3. minucie objęliśmy prowadzanie. Do siatki rywala po raz 9. w sezonie trafił Łukasz Skrzypczyk. Następnie do głosu doszli gospodarze. Ich ofensywne zapędy powodowały spore zamieszanie w naszych szeregach. Jednak przy tym nie obyło się bez błędów sędziego bocznego - brak sygnalizacji pozycji spalonych. Do końca pierwszej części wynik nie uległ zmianie.
Po godzinie gry spotkanie rozpoczęło się na nowo. Grający trener Okszy, Piotr Borowski, wyrównał stan meczu. Nie minęło 5 minut, a Płomień ponownie cieszył się ze zdobytej bramki. Fenomenalnym strzałem zza pola karnego popisał się Andrzej Młynek. Gol - palce lizać! Trzy minuty później, dobrych informacji ciąg dalszy. Samobójcza bramka obrońcy Łobodna, Łukasza Kostka, i mamy bezpieczne prowadzenie. Nic nie wskazywało na pogorszenie nastrojów kibiców Czarnego Lasu. Nawet zmarnowana okazja sam na sam z bramkarzem. Byliśmy jednak świadkami odwrócenia losów spotkania przez drużynę Okszy. Gospodarze złapali kontakt w minucie 82 - bramka Mateusza Ściebury - by trzy minuty później doprowadzić do wyrównania. Dodatkowe oczko zapewnił wiceliderowi Kamil Szymaczek. Natomiast już w doliczonym czasie gry, drugą żółtą, i konsekwencji czerwoną kartkę, ujrzał Adrian Kasprzyk.
Świetny początek, słabe zakończenie.